
Zacznę od tego który mam najdłużej czyli Chanel Vitalumiere. Mam go najdłużej, kupiłam w maju. Kosztował około 200zł, dokładnie nie pamiętam bo podobno ludzki umysł wymazuje złe wspomnienia. Postanowiłam wypróbować drogi i luksusowy podkład Chanel, słyszałam wiele ochów i achów, zachwytów i pochwał. Użyłam go po raz pierwszy i rozwiały się moje nadzieje na podkład idealny. Marzyłam o idealnej, gładkiej skórze porcelanowej lalki z idealnym kryciem, delikatnym rozświetleniem i niezbyt mocnym zmatowieniem. Okazało się że niestety szału nie ma. Podkład ładnie się rozprowadza, nie robi plam, ale kryje dosyć średnio, cera wcale nie wydaje się jakoś bardziej promienna za to zaczyna się świecić tak samo szybko jak po innych podkładach. Do tego odcień clair czyli najjaśniejszy okazał się zbyt ciemny.
Podsumowując:
Podkład nie jest zły, na pewno lepszy efekt uzyskuje się na cerze suchej niż mieszanej czy tłustej ale za tą cenę spodziewałam się czegoś więcej.
Drugi podkład to Revlon Photoready
Kupiłam go w rossmanie za około 70 zł, nie jest to powalająca cena Chanel, ale jak na podkład drogeryjny to też nie jest to niska cena. Już sprawdzając kolor w testerze widziałam te mocne drobinki, ten podkład jest mocno napakowany brokatem, dosyć intensywnym. I znowu dla dziewczyn z suchą cerą super, dla tych z mieszaną lub tłustą bardzo szybkie przetłuszczanie, nawet nie wiedziałam że moje czoło może się świecić tak bardzo już po 4 godzinach. Pudrowanie w ciągu dnia niezbędne! Photoready to może on jest bo na filmikach wypada super i pytacie czego używam że moja skóra tak pięknie wygląda ale na żywo podkreśla suche skórki a w innych miejscach powoduje niemiłosierne świecenie, do tego wyciera się z twarzy w postaci nieestetycznych plam.
Podsumowując :
Podkład nie jest zły, powiedziałabym że tańszy odpowiednik Chanel Vitalumiere, tyle że on podkreśla suche skórki a przypudrowany robi maskę, ale do zdjęć czy filmików jak najbardziej ok.

Ostatni nabytek to SKIN79 The Oriental Gold BB Cream Plus, kupiłam go na ebayu, prosto z Koreii, kosztował z przesyłką ok 60zł. Byłam bardzo ciekawa kremów BB, jak działają i na czym polega ich fenomen. Mój krem ma działać przeciwzmarszczkowo, rozjaśniająco i ma duży SPF co jest wielkim plusem. Jeszcze większym jest to że to jest 2w1 podkład plus krem. Zazwyczaj nie lubię takich wynalazków. W tym przypadku jest to strzał w 10! Rano nakładam tylko krem pod oczy oraz krem BB, nie używam kremu do twarzy a skóra nie jest przesuszona. Do tego krycie jest porównywalne z dwoma wcześniej opisanymi przykładami. Nie zostawia plam, ładnie kryje, skóra rzeczywiście wygląda na zdrową, wyspaną i rozświetloną, a to wszystko dzięki magicznym składnikom kremu a nie kilogramom brokatu dosypanym do poprzedników. Do tego w pokrywce ukryty jest błyszczyk który można również używać jako róż do policzków.
Podsumowując:
Używam go najkrócej, wiele jeszcze nie mogę powiedzieć ale dobrze kryje,ładnie pielęgnuje i w miarę długo utrzymuje się na twarzy.

Muszę jeszcze wspomnieć o jednej rzeczy, mojej magicznej różowej gąbeczce, nazywa się beautyblender. Dostałam ją do przetestowania. Możecie go kupić tu Będę szczera, sama nigdy bym jej nie kupiła. Uważałam że wydatek kilkudziesięciu złotych za różową gąbkę do nakładania podkładu to duża przesada. Myliłam się! Moja wina! Tak gąbka robi wielką różnicę, podkład nałożony beautyblenderem utrzymuje się dłużej i to zdecydowanie, do tego ciężko nim narobić sobie plam chyba że podkład jest wyjątkowo kiepski. Główną wadą jest to że taka gąbka po jakimś czasie się zniszczy, lub wpadnie w szpony Kici :) nie tak jak pędzel który może służyć latami. No i oczywiście cena, ale gąbka jest warta każdej złotówki.
To tyle moich rozważań na temat podkładów. Jaki jest Wasz ulubiony podkład?